Rynek infrastruktury do ładowania samochodów elektrycznych w Polsce wchodzi w nową fazę rozwoju. Po okresie rozproszonego wzrostu punktów AC i pojedynczych ładowarek DC, pojawiają się pierwsze huby szybkiego ładowania, które radykalnie skracają czas uzupełniania energii i pozwalają na jednoczesną obsługę wielu aut. Ten model staje się coraz bardziej widoczny — i zaczyna realnie zmieniać komfort podróży EV między miastami.Swoją inwestycję w tym obszarze zademonstrował 5 listopada Orlen. Koncern uruchomił pierwszy hub szybkiego ładowania przy trasie S7, na MOP Olsztynek Południe. Lokalizacja oferuje możliwość jednoczesnego ładowania ośmiu pojazdów, z maksymalną mocą do 400 kW na stanowisku oraz dynamicznym systemem podziału mocy. Według operatora pozwala to skrócić czas ładowania do około 20 minut — czyli trzykrotnie względem dotychczasowych ładowarek dostępnych w sieci. Orlen zapowiada, że do końca roku uruchomi jeszcze kilkanaście podobnych hubów, m.in. w Szczecinie, Gorzowie Wielkopolskim, Zgorzelcu czy Nowym Dworze Gdańskim, a w perspektywie dwóch lat ich liczba ma przekroczyć 50.
false

© OrlenJak podkreśla spółka, infrastruktura o tej skali pozwala zbliżyć czas postojów pojazdów elektrycznych do przerw standardowo wykonywanych przez kierowców aut spalinowych, a jednocześnie umożliwia planowanie dłuższych tras z jednym lub kilkoma krótkimi przystankami. To – według koncernu – element realizacji strategii w kierunku transportu zeroemisyjnego i wzmocnienia pozycji na rynku ładowania EV.
false

© OrlenSwój pierwszy hub ładowania oficjalnie uruchomiła również sieć Moya, należąca do Anwim S.A. Obiekt w Gdańsku przy ul. Elbląskiej 96 obejmuje cztery punkty o łącznej mocy 240 kW (2×120 kW) i umożliwia jednoczesne ładowanie kilku pojazdów. To pierwszy krok operatora w kierunku rozwinięcia własnej sieci hubów. Firma planuje wdrożyć około 40 tego typu lokalizacji w 2026 r., w tym jedną z największych stacji w kraju z 20 punktami ładowania w II kwartale przyszłego roku.
false

© AnwimPrzedstawiciele spółki Anwim wskazują, że rosnąca liczba użytkowników EV — zarówno indywidualnych, jak i flotowych — wymaga przejścia od pojedynczych ładowarek do większych, wielostanowiskowych instalacji. Moya traktuje to jako kolejny etap transformacji w kierunku modelu multi-energetycznego i budowy rozpoznawalnej oferty dla kierowców aut elektrycznych.
Dwa kierunki rozwoju infrastruktury EV nabierają tempa
Oba uruchomione huby różnią się skalą — od ośmiu stanowisk i mocy nawet do 400 kW w przypadku Orlenu, po cztery punkty i łącznie 240 kW u Moya — jednak wspólny jest kierunek. Operatorzy zaczynają przechodzić od sieci punktów AC/DC do większych, wyspecjalizowanych węzłów, zdolnych obsłużyć realny ruch tranzytowy.
To sygnał, że polski rynek dojrzewa i zaczyna odzwierciedlać trendy znane z Europy Zachodniej: powolna polaryzacja infrastruktury na mniejsze ładowarki miejskie i duże huby szybkiego ładowania przy głównych trasach. Kluczowe wyzwanie na kolejne lata to tempo realizacji zapowiadanych projektów, dostępność mocy przyłączeniowych oraz utrzymanie konkurencyjnych stawek dla kierowców – zarówno tych sporadycznie korzystających z ładowarek, jak i flot zawodowych pokonujących tysiące kilometrów miesięcznie.
Źródła: Orlen i Anwim