Organizacje reprezentujące producentów pojazdów i użytkowników firmowych flot skierowały list do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. Przestrzegają w nim, że planowane obowiązkowe udziały zeroemisyjnych aut osobowych i dostawczych w korporacyjnych flotach mogą zaszkodzić europejskim firmom i wyhamować rynek nowych pojazdów.Przedstawiciele ponad 60 europejskich organizacji branżowych i firm motoryzacyjnych (w tym polskich ZPL i PZWLP), podkreślają, że to właśnie firmy — a nie klienci indywidualni — najszybciej przechodzą dziś na pojazdy zeroemisyjne. Sygnatariusze ,w piśmie z 8 grudnia, zwracają jednak uwagę, że wprowadzenie obowiązku wyposażania flot firmowych w elektryczne samochody osobowe i dostawcze do 3,5 tony może przynieść skutek odwrotny do zamierzonego, czyli zamiast przyspieszyć elektryfikację – nowe przepisy mogą ją spowolnić
false

© Photo_Red Dot_UnsplashIch zdaniem, największym problemem nie jest sama elektryfikacja, lecz warunki, w jakich ma się ona odbywać. Firmy piszą, że wciąż muszą mierzyć się z wysokimi kosztami posiadania pojazdów elektrycznych i brakiem infrastruktury ładowania, która odpowiadałaby na realne potrzeby działalności operacyjnej. W wielu lokalizacjach brakuje także odpowiedniej przepustowości sieci i mocy przyłączeniowych, a procesy pozyskiwania pozwoleń na budowę stacji są czasochłonne. W efekcie, nawet przedsiębiorstwa gotowe inwestować w samochody zeroemisyjne (bateryjne i wodorowe) nie zawsze mają gdzie je ładować.
Autorzy listu ostrzegają, że jeśli obowiązkowy udział elektryków we flotach korporacyjnych zostanie wprowadzony w proponowanej formie, wiele firm będzie zmuszonych albo dłużej eksploatować starsze pojazdy, albo ograniczyć zakupy nowych. Oba scenariusze oznaczają mniejszą liczbę rejestracji nowych samochodów, trudności w realizacji usług i dostaw oraz spadek konkurencyjności całego sektora — od operatorów flot, przez dostawców usług mobilnościowych, aż po producentów i poddostawców.
W piśmie przywołano doświadczenia państw, które najszybciej zwiększają udział aut zeroemisyjnych w parku samochodowym. We wszystkich przypadkach kluczowe okazały się stabilne programy zachęt i inwestycje w infrastrukturę ładowania, a nie obowiązkowe cele zakupowe. Sygnatariusze podkreślają też konieczność wsparcia rynku wtórnego pojazdów zeroemisyjnych, który dziś rozwija się zbyt wolno, co z kolei blokuje popyt na nowe samochody.
W liście znalazł się jednoznaczny apel o wycofanie się z pomysłu obowiązkowych udziałów elektryków i o skupienie unijnych działań na tym, czego firmom najbardziej brakuje: łatwiejszym dostępie do infrastruktury, większej mocy sieci oraz stabilnych mechanizmach finansowych. Zdaniem autorów tylko takie podejście pozwoli na przyspieszenie procesu „zazieleniania” flot w sposób trwały i ekonomicznie uzasadniony – w każdym kraju Unii, a nie tylko w tych najbogatszych.
Organizacje kończą pismo podkreśleniem, że celem jest wspólne – z Komisją i państwami członkowskimi – wypracowanie rozwiązań, które wzmocnią europejską gospodarkę i zapewnią firmom realną możliwość przejścia na e-mobilność w tempie, które nie zagrozi ich działalności i miejscom pracy.