Tuż po ujawnieniu tzw. afery KPO, prezes ElectroMobility Poland przedstawia obszerną analizę roli państwowego projektu samochodu elektrycznego w realizacji celów Krajowego Planu Odbudowy. Oficjalny przekaz eksponuje strategiczne znaczenie inwestycji w Jaworznie, ale trudno nie zauważyć, że pojawia się on w momencie, gdy wydatkowanie środków z KPO jest pod szczególną obserwacją opinii publicznej.Opublikowany 13 sierpnia przez Tomasza Kędzierskiego, prezesa ElectroMobility Poland, wpis na LinkedInie ma formę analizy gospodarczej i politycznej roli hubu EMP w Jaworznie. To przedsięwzięcie, określane przez spółkę jako jedna z największych inwestycji w historii polskiej motoryzacji, łączy projekt stworzenia krajowej marki aut elektrycznych z realizacją państwowej strategii przemysłowej.
false

Zdaniem Kędzierskiego, motoryzacja w Polsce generuje ponad 8% PKB i 13,5% wartości eksportu, a każda złotówka czy euro zainwestowane w branżę daje wielokrotność w gospodarce – średnio 2,6 euro wartości dodanej. W tym kontekście – jak argumentuje – wsparcie z KPO jest naturalnym kierunkiem dla publicznych i unijnych środków, bo pozwala budować cały łańcuch wartości: od badań i rozwoju, przez produkcję, po eksport.
Zdaniem Kędzierskiego, projekt EMP z założenia powinien działać w formule joint venture z azjatyckim producentem, co – według spółki – minimalizuje ryzyka i zapewnia transfer know-how. Współwłasność marki oraz siedziba główna w Polsce mają zagwarantować, że kluczowe decyzje pozostaną w kraju. Wokół zakładu w Jaworznie planowane jest stworzenie ekosystemu krajowych dostawców i podwykonawców zdolnych wejść do segmentów o wysokiej wartości dodanej.
Kędzierski porównuje inwestycję do tureckiego producenta TOGG, który dzięki silnemu wsparciu państwa w krótkim czasie uruchomił znaczące moce produkcyjne, oraz przestrzega przed losem amerykańskiego Canoo, które upadło z powodu braku kapitału i partnera branżowego. Wskazuje też na przykład hiszpańskiego TALGO, którego próba przejęcia przez polski PFR została zablokowana w imię ochrony strategicznych branż – argumentując, że elektromobilność może stać się dla Polski tym, czym TALGO miało być dla kolejnictwa.
W ocenie EMP Polska ma szansę być „bramą” dla globalnych marek motoryzacyjnych wchodzących na rynek UE – tak jak dzieje się to w innych branżach, np. AGD czy elektronice. Kluczem ma być jednak nie tylko import nowych technologii, ale budowa własnego potencjału produkcyjnego i innowacyjnego.
Choć narracja prezesa EMP skupia się na gospodarczym i strategicznym potencjale projektu, trudno pominąć fakt, że publikacja pojawia się w okresie gorącej debaty o przejrzystości i zasadności wydatkowania środków z Krajowego Planu Odbudowy. W tym świetle może być odbierana nie tylko jako analiza ekonomiczna, ale również jako element szerszej gry wizerunkowej państwowych projektów finansowanych z unijnych funduszy.
Przypomnijmy zarazem, że na początku lipca prezes Kędzierski poinformował media, że Electromobility Poland złożyło wniosek o 4,5 mld zł z Krajowego Planu Odbudowy z przeznaczeniem m.in. na budowę fabryki samochodów elektrycznych w Jaworznie i centrum badawczo-rozwojowego. To ma być ostatnia szansa na uratowanie projektu Izery, który dotąd pochłonął setki milionów złotych bez efektów rynkowych.
Źródło: EMP