W Sądzie Okręgowym w Brunszwiku ADACO GmbH, partner polskiego stowarzyszenia STOP VW, złożył pozew zbiorowy przeciwko koncernowi Volkswagen AG. Sprawa dotyczy 215 polskich właścicieli samochodów z silnikami EA189, w których stosowano nielegalne oprogramowanie fałszujące emisje spalin. To pierwszy tego typu proces z udziałem Polaków przed niemieckim sądem – jego stawką są nie tylko konkretne odszkodowania, ale również precedens, który zdaniem polskiego stowarzyszenia może uruchomić kolejne roszczenia.
Wstępna wartość sporu wynosi obecnie 2,5 mln euro, jednak zdaniem Stop VW suma wszystkich potencjalnych roszczeń może znacznie przekroczyć 500 mln euro. Jak twierdzą przedstawiciele ADACO GmbH, pozew ma symboliczne znaczenie – przez lata Polacy pozostawali bez realnej szansy na zadośćuczynienie w kraju, mimo że VW przyznał się do winy, a w innych państwach wypłacił już miliardy dolarów odszkodowań.
W Niemczech zapadły już wyroki wobec menedżerów VW, w Polsce zaś sprawy toczą się powoli, a instytucje państwowe – według STOP VW – nie wykazują należytej determinacji. Tymczasem do ADACO zgłaszają się kolejne tysiące poszkodowanych z Polski. Pozew z 8 ma być dopiero początkiem serii zapowiedzianych działań prawnych.
UOKIK nakłada karę…
Warto przypomnieć, że w styczniu 2020 roku Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) nałożył na Volkswagen Group Polska karę w wysokości 120,6 mln zł. Powodem było – jak wskazano w oficjalnym komunikacie – wprowadzenie klientów w błąd w zakresie emisji spalin oraz wydawanie zaleceń, które skutkowały odrzucaniem reklamacji.
W uzasadnieniu decyzji UOKiK podkreślał, że koncern Volkswagen wykorzystywał w pojazdach marek Volkswagen, Audi, Seat i Skoda, wyprodukowanych po 2008 roku, specjalne oprogramowanie sterujące pracą silnika EA 189 EU 5. System ten wykrywał warunki testowe i w takim środowisku sztucznie obniżał emisję tlenków azotu. Natomiast podczas zwykłej jazdy emisje te były znacznie wyższe niż deklarowane.
Zdaniem Urzędu, przedstawione dane – zarówno w materiałach reklamowych, jak i dokumentach homologacyjnych – wprowadzały konsumentów w błąd
… sądy się nie spieszą
Z decyzją UOKiK w sprawie nałożenia kary od początku nie zgadza się importer, czyli Volkswagen Group Polska. W związku z tym spółka odwołała się od decyzji urzędu antymonopolowego do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, czyli XVII Wydziału Sądu Okręgowego.
W naszej ocenie Urząd wszczął postępowanie przeciwko niewłaściwemu podmiotowi, spółka Volkswagen Group Polska jest bowiem jedynie importerem pojazdów i nie miała żadnej wiedzy o problemie emisji tlenków azotu w silnikach typu EA189. VGP odwołał się od decyzji Urzędu, sprawa zostanie rozstrzygnięta przez niezawisły sąd. mówił nam w 2020 roku Tomasz Tonder, dyrektor PR & Corporate Affairs Volkswagen Group Polska.
Trzeba podkreślić, że polskie sądy są niespieszne i spór importera z UOKiK nie został rozstrzygnięty do tej pory.
Tzw. afera Volkswagena, czyli Dieselgate
We wrześniu 2015 roku wybuchł jeden z największych skandali w branży motoryzacyjnej. Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) poinformowała wówczas, że w samochodach z silnikami Diesla należących do grupy Volkswagena wykryto specjalne oprogramowanie służące manipulowaniu wynikami pomiarów emisji spalin. System ten potrafił rozpoznać, kiedy auto przechodzi test emisji i wówczas zmieniał pracę silnika tak, aby spełniał normy wymagane do homologacji.
W rzeczywistych warunkach drogowych emisja tlenków azotu była jednak znacznie wyższa – według ustaleń mogła przekraczać dopuszczalne limity nawet czterdziestokrotnie. Volkswagen przyznał wtedy, że na całym świecie może poruszać się nawet 11 milionów pojazdów wyposażonych w objęte postępowaniem jednostki napędowe.