Międzynarodowa Rada ds. Czystego Transportu (ICCT), ta sama która dekadę temu przyczyniła się do ujawnienia afery Dieselgate, w najnowszym raporcie ocenia dotychczasowe postępy w przechodzeniu na pojazdy elektryczne. Czyni to tuż przed przeglądem przez Komisję Europejską unijnych norm emisji CO₂ dla samochodów, czyli prawa regulującego stopniowe wycofywanie sprzedaży nowych samochodów zanieczyszczających środowisko do 2035 r.
Z naszego raportu wynika, że przejście na pojazdy elektryczne w Europie jest na dobrej drodze i przyspiesza. Producenci samochodów są już tylko 9 gramów od kolejnego celu w zakresie emisji CO₂ w 2027 roku. Preferowaną strategią, aby osiągnąć ten cel zgodnie z harmonogramem, jest sprzedaż większej liczby samochodów elektrycznych z napędem akumulatorowym, co nie jest niespodzianką: koszty akumulatorów gwałtownie spadają, infrastruktura ładowania się rozbudowuje, a samochody elektryczne z napędem akumulatorowym stają się czystsze szybciej niż oczekiwano.powiedział dr Peter Mock, dyrektor ICCT Europe
Z danych ICCT wynika, że od 2015 r. produkcja aut elektrycznych w UE wzrosła z 80 tys. do 2,35 mln sztuk w 2024 r., a w pierwszej połowie 2025 r. ich udział w rynku osiągnął rekordowe 17%. Infrastruktura ładowania rozwija się szybciej niż zakładano – w lipcu 2025 r. w UE było już milion publicznych punktów ładowania, przy średniorocznym wzroście 45% od 2020 r. „To tempo znacznie przekracza prognozowany wzrost 14% potrzebny do 2035 r.” – przekonuje Marie Rajon Bernard, główna autorka raportu.
ICCT ostrzega zarazem, że opóźnienia i wahania polityczne mogą zniweczyć dotychczasowy postęp i wzmocnić pozycję konkurencji z Chin. „Kluczowe jest utrzymanie kursu bez opóźnień i zbaczania z drogi” – mówi Mock.
Zgoła odmienne stanowisko prezentują producenci aut zrzeszeni w Europejskim Stowarzyszeniu Producentów Samochodów (ACEA). Kilka dni przed brukselskim spotkaniem ACEA – podczas targów IAA Mobility w Monachium – zaapelowała o „pragmatyczne, bardziej elastyczne i technologicznie neutralne podejście” do dekarbonizacji transportu.
Sztywne regulacje CO₂ dla samochodów osobowych i dostawczych muszą zostać dostosowane do realiów. Sukces oznacza jednoczesne dowiezienie wszystkich kluczowych priorytetów UE: bezpieczeństwa gospodarczego, konkurencyjności przemysłu i stworzenia warunków, które uczynią pojazdy bezemisyjne oczywistym wyborem.stwierdziła dyrektor generalna ACEA Sigrid de Vries.
ACEA przypomina, że przy 15,6% udziału nowych aut elektrycznych w rynku UE (i zaledwie 8,5% w segmencie aut dostawczych) potrzebne są pilne działania – od szybszej rozbudowy infrastruktury po bodźce popytowe. Organizacja zwraca też uwagę na wysokie koszty energii w Europie, cła na eksport do USA, zależność od azjatyckich dostawców baterii i surowców oraz coraz starszy park samochodowy. „Potrzebne są trzy odrębne ścieżki i dostosowane polityki dla aut osobowych, dostawczych i ciężarowych” – podkreślają przedstawiciele stowarzyszenia.
Przedstawiciele przemysłu motoryzacyjnego argumentują, że branża inwestuje miliardy euro w nowe auta EV i własną produkcję baterii – dziś w Europie dostępnych jest już ponad 290 zeroemisyjnych modeli (dotyczy wyłącznie aut produkowanych przez członków ACEA), a liczba pojazdów w cenie poniżej 30 tys. euro wzrosła z 7 do 20 w ciągu roku – ale przy obecnych warunkach rynkowych realizacja ambitnych celów klimatycznych jest zagrożona. ACEA oczekuje, że piątkowy dialog wyznaczy nowy, bardziej realistyczny kurs, który z jednej strony utrzyma cele klimatyczne, a z drugiej wzmocni konkurencyjność europejskich firm.
Tak zarysowany spór – między ekspertami wzywającymi do kontynuacji polityki a przemysłem domagającym się większej elastyczności – zapowiada gorącą debatę podczas brukselskiego spotkania 12 września, które może przesądzić o kształcie unijnej strategii mobilności bezemisyjnej na kolejne dekady.