Szefowie Renault i Stellantis – Luca de Meo i John Elkann – wspólnie biją na alarm. W rozmowie z „Le Figaro” ostrzegają, że europejski przemysł motoryzacyjny znalazł się na zakręcie i bez pilnych zmian może nie przetrwać w obecnej formie.Luca de Meo i John Elkann, stojący na czele konkurencyjnych koncernów Renault i Stellantis, po raz pierwszy zdecydowali się wystąpić razem, by zwrócić uwagę na pogarszający się stan europejskiego rynku motoryzacyjnego. Ich diagnoza jest jednoznaczna: sytuacja jest poważna, a czas na działanie dramatycznie się kurczy. Jak podkreśla Elkann, Europa jest jedynym dużym rynkiem motoryzacyjnym na świecie, który po pandemii COVID-19 nie wrócił do wcześniejszego poziomu sprzedaży. W 2019 roku na Starym Kontynencie sprzedano 18 milionów samochodów, w 2023 – już tylko 15 milionów. „I trend spadkowy wciąż trwa” – ostrzega prezes Stellantisa. Jeśli tempo się utrzyma, za dziesięć lat rynek może skurczyć się o ponad połowę.
false
Luca de Meo © RenaultObaj liderzy wskazują na jedno: kluczowe jest odbudowanie popytu, a to wymaga uproszczenia przepisów i powrotu do oferowania samochodów, na które stać przeciętnego Europejczyka. „Musimy znowu tworzyć auta dostępne cenowo” – apeluje Luca de Meo. Ich zdaniem obecna polityka regulacyjna Unii Europejskiej, choć kierowana dobrymi intencjami, prowadzi do zbyt dużego obciążenia kosztowego producentów i utrudnia dostępność popularnych modeli.
false
John Elkann © StellantisElkann i de Meo zgodnie twierdzą, że 2025 rok będzie decydujący dla przyszłości całej branży na kontynencie. Jeśli nic się nie zmieni, Europie grozi marginalizacja w globalnym wyścigu motoryzacyjnym.