Projekt nowelizacji ustawy – Prawo o ruchu drogowym zakłada wprowadzenie przepisów, które mają ułatwić badania i testowanie pojazdów z systemami autonomicznej jazdy na drogach publicznych. Jak wynika z uzasadnienia, celem zmian jest dostosowanie prawa do dynamicznego rozwoju technologii i zwiększenie konkurencyjności Polski w sektorze pojazdów autonomicznych. Obecne przepisy są uznawane za przestarzałe i zbyt restrykcyjne – do tej pory wydano zaledwie kilka zezwoleń na testy w realnym ruchu drogowym.
Ministerstwo Infrastruktury podkreśla, że proponowane regulacje to również odpowiedź na postulaty przedsiębiorców i instytucji badawczych. Chodzi o stworzenie warunków dla prowadzenia badań w rzeczywistym środowisku ruchu, przy zachowaniu wysokich standardów bezpieczeństwa i poszanowaniu dla tajemnicy handlowej oraz własności intelektualnej.
Prof. Ślęzak: To długo oczekiwany krok
Prof. Marcin Ślęzak, dyrektor Instytutu Transportu Samochodowego, uważa, że zmiany są niezbędne i pozytywnie ocenia kierunek projektu.
Nowelizacja ustawy Prawo o ruchu drogowym to długo wyczekiwany krok w stronę praktycznego wdrażania pojazdów autonomicznych na polskich drogach. Dotychczasowe regulacje nie były wystarczająco precyzyjne ani elastyczne, by umożliwić prowadzenie zaawansowanych testów w realnym ruchu drogowym.mówi szef ITS-u.
Jak dodaje, nowe przepisy mogą pobudzić rozwój krajowego sektora badań i rozwoju (R&D) oraz przyciągnąć inwestycje.
To nie tylko ułatwienie dla uczelni i instytutów naukowych, ale również wyraźny sygnał dla firm z branży motoryzacyjnej, że Polska staje się atrakcyjnym miejscem do prowadzenia testów nad pojazdami przyszłości.podkreśla prof. Ślęzak.
Wekiera: Zmiany potrzebne, ale projekt zbyt sformalizowany
Mniej entuzjastycznie wypowiada się Michał Wekiera, dyrektor generalny Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. Choć nie kwestionuje potrzeby zmian, krytycznie ocenia szczegóły propozycji.
Te przepisy, które mamy dziś, są zupełnie nieżyciowe i istotnie zmniejszają konkurencyjność Polski jako miejsca do rozwijania technologii autonomicznych. Zmiany są potrzebne, ale słychać głosy, że to, co zaproponowano, jest zbyt sformalizowane i niedostosowane do charakteru projektów badawczo-rozwojowych.zaznacza Michał Wekiera.
Wskazuje on też, że Polska przegrywa w tym obszarze z krajami sąsiednimi, które mają bardziej elastyczne prawo, budują tory testowe i dopuszczają pojazdy zautomatyzowane do normalnego ruchu.
Czas na decyzję
Jeśli Sejm przyjmie ustawę, możliwe stanie się m.in. testowanie pojazdów autonomicznych na drogach publicznych bez konieczności tworzenia kosztownych, zamkniętych torów. Ustawa precyzuje też, że pojazdy wykorzystywane do badań nie będą podlegały odsprzedaży, co ma ograniczyć ryzyko nadużyć podatkowych.
Projekt wpisuje się w szerszy kontekst europejski – Komisja Europejska już w 2018 roku wezwała państwa członkowskie do tworzenia strategii na rzecz zautomatyzowanej mobilności, podkreślając znaczenie takich technologii dla poprawy bezpieczeństwa, ograniczenia emisji i zwiększenia efektywności transportu.
Czy Polska dogoni liderów wyścigu technologicznego? Wiele zależy od decyzji, które zapadną w nadchodzących dniach.