Małgorzata Miller, radca prawny, M. Krotoski Adwokaci i Radcy Prawni, członek Stowarzyszenia Prawników Rynku Motoryzacyjnego: W procesie rekrutacji dla pracowników niezwykle istotne są opinie o miejscu pracy zamieszczane w przestrzeni publicznej, w szczególności na portalach poświęconych wpisom o pracodawcach. Co mają jednak zrobić ci ostatni, kiedy te wpisy szkodzą, a nie pomagają, a co najważniejsze – są nieprawdziwe, godzące w dobre imię działalności przedsiębiorcy? Zobacz także Cyfryzacja podatkowa w branży motoryzacyjnej Reeksport z pełnym zwrotem akcyzy – zmiany od 1 kwietnia Konsekwencje nieznajomości umów dystrybucyjnych
W ostatnim czasie obserwujemy, że na rynek pracy wchodzą coraz młodsze pokolenia, które jednocześnie kształtują nowe trendy związane z zatrudnieniem. Pracodawcom zależy na pozyskaniu pracowników, którzy – jeśli zostaną objęci odpłatnymi szkoleniami – zwiążą się z firmą na dłużej.
Nie jest niczym nowym postawienie tezy, że dobrze zmotywowany pracownik będzie zaangażowany i zadba o sukces, który następnie odniesie dealer. W procesie rekrutacji dla pracowników niezwykle istotne są opinie o miejscu pracy zamieszczane w przestrzeni publicznej, w szczególności na portalach poświęconych wpisom o pracodawcach. Co mają jednak zrobić ci ostatni, kiedy te wpisy szkodzą, a nie pomagają, a co najważniejsze – są nieprawdziwe, godzące w dobre imię działalności przedsiębiorcy?
W pierwszej kolejności dealer powinien sprawdzić, czy wpisy są prawdziwe, czy zniesławiające i uderzające w wizerunek oraz reputację jego firmy. Następnie, po ustaleniu stanu faktycznego sprawy i zebraniu ewentualnej dokumentacji, może sporządzić przedsądowe wezwanie do usunięcia wpisów naruszających dobra osobiste firmy, powołując się na art. 24 § 1 w zw. z art. 43 Kodeksu cywilnego (dalej jako: k.c.) oraz art. 14 ustawy z 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz.U. z 2024 r., poz. 1513) (dalej jako: uśude). Z chwilą otrzymania wiarygodnej informacji o naruszeniu administrator zobowiązany jest do niezwłocznego działania – w przeciwnym razie ponosi odpowiedzialność cywilną za dalsze naruszenia.
Nierzadko padają pod adresem pracodawcy oskarżenia o nieprawidłowe traktowanie pracowników, brak szacunku, nierzetelność zarządu, toksyczną atmosferę w pracy, skrajną niekompetencję przełożonych czy też wyrażenia pejoratywne, insynuujące patologie organizacyjne. Po przeczytaniu takich treści potencjalni pracownicy szybko rezygnują z aplikowania do danej firmy, obawiając się straty czasu i podobnego traktowania, jakiego – ich zdaniem – doświadczyli poprzednicy.
W orzecznictwie Sądu Najwyższego ugruntowano stanowisko, że:
dobre imię osoby prawnej naruszają takie zarzuty, które – obiektywnie oceniając – przypisują jej niewłaściwe postępowanie, mogące spowodować utratę zaufania do niej, potrzebnego do realizacji zamierzonych przez nią celówWyrok SN z 18 września 2019 r., sygn. IV CSK 297/18
Tymczasem publikacje zamieszczane w serwisach, gdzie pracownicy mogą przeczytać opinie o pracodawcach, często zawierają oskarżenia niepoparte dowodami, sformułowane w sposób tendencyjny, niepodlegające żadnej weryfikacji. Co więcej, administratorzy tych serwisów najczęściej w regulaminach wskazują, że odpowiedzialność za treść wpisów ponosi wyłącznie użytkownik, który je dodaje. Portale powołują się na wyłączenie odpowiedzialności wobec osób trzecich, naruszając przy tym art. 473 § 2 Kodeksu cywilnego, zgodnie z którym nie można przez czynność prawną (np. regulamin) wyłączyć lub ograniczyć odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną umyślnie. Zignorowanie wiarygodnego zgłoszenia naruszeń może zostać uznane za działanie co najmniej umyślne lub rażąco niedbałe. Postanowienia wyłączające odpowiedzialność za rażące naruszenia prawa lub dobrych obyczajów są nieważne.
Warto w tym miejscu nadmienić, że tego typu portale były już wielokrotnie stroną postępowań sądowych dotyczących naruszeń dóbr osobistych, w których sądy wydawały postanowienia o zabezpieczeniu powództwa – zakazujące publikacji wpisów na czas trwania procesu bądź nakazujące umieszczenie na stronie stosownych komunikatów informujących o toczącym się postępowaniu.
Mając to na uwadze, dealerowi nie pozostaje nic innego jak wezwać portal do niezwłocznego usunięcia wpisów zawierających treści nieprawdziwe, obraźliwe, godzące w dobre imię i reputację spółki, a także żądać zaniechania dalszego publikowania i dopuszczania do publikacji podobnych treści – pod rygorem wszczęcia postępowania sądowego oraz opublikowania na stronie głównej portalu pisemnego oświadczenia w formie przeprosin. Jeżeli portal nie zareaguje, przedsiębiorca ma możliwość dochodzenia swoich praw przed sądem – żądania usunięcia naruszeń, zapłaty zadośćuczynienia oraz udzielenia zabezpieczenia na czas postępowania.
Można również rozważyć, czy działania portalu mogą zostać zakwalifikowane jako czyn nieuczciwej konkurencji – bowiem pracownicy tego portalu w nachalny sposób kontaktują się z firmami, proponując określony pakiet usług, który umożliwia samodzielne edytowanie wpisów. W przypadku odmowy zakupu pakietu, pod firmą zaczynają pojawiać się wpisy bulwersujące, negatywne, obraźliwe, godzące w dobre imię i reputację.
Jedną z głośniejszych ostatnio spraw jest sprawa z powództwa Rafała Brzoski przeciwko META, gdzie w pozwie przeciwko koncernowi zawnioskowano o zabezpieczenie, na mocy którego każda fałszywa informacja z wizerunkiem jego lub jego żony skutkowałaby karą pieniężną nałożoną na Facebooka. Sąd przyznał zabezpieczenie na okres jednego roku – czyli na maksymalny możliwy czas. Każdy deepfake będzie skutkował karą pieniężną wymierzoną META. Sprawa jest w toku, ale sąd uznał, że META nie może: wyświetlać na Instagramie i Facebooku reklam z wizerunkiem Rafała Brzoski i Omeny Mensah, które wprowadzają odbiorców w błąd i zawierają fałszywe informacje, ani też emitować nowych reklam z ich wizerunkiem, jeśli zawierają one nieprawdziwe treści.
Podsumowując, zgodnie z badaniem przeprowadzonym przez LMC Polska, 43% ankietowanych przegląda opinie o pracodawcach na dostępnych portalach internetowych. Te portale, niestety, nie zawsze cieszą się dobrą opinią wśród pracodawców. Anonimowe opinie pozwalają z jednej strony wyrazić swoje zdanie bez obawy o konsekwencje, z drugiej natomiast umożliwiają publikację treści, które często nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością.
W praktyce profile pracodawców są często zdominowane przez negatywne i obraźliwe wpisy. Takie treści nie mają już żadnej wartości merytorycznej – ani dla kandydata, ani dla pracodawcy. Część wpisów prezentuje subiektywne opinie jako fakty, niekiedy zarzucając nawet bezprawne lub przestępcze działania (np. niepłacenie podatków). Dealerzy jako pracodawcy czują się bezradni wobec anonimowych autorów, a obraźliwe komentarze zniechęcają ich do jakiejkolwiek dyskusji. Taki stan rzeczy nie służy ani pracodawcom, ani pracownikom.
Oczywiście krytyka jest niezbędna – ale tylko taka, która jest uczciwa, prawdziwa i konstruktywna. Rynek pracy jest obecnie trudny, więc negatywne opinie zdecydowanie nie pomagają w rekrutacji.