Osiedla w wielu polskich miastach coraz częściej przypominają dzikie komisy. Na chodnikach i parkingach pojawiają się auta z kartką „sprzedam” za szybą. Właściciele próbują w ten sposób uniknąć opłat za zamieszczanie ogłoszeń na portalach internetowych, ale jednocześnie blokują miejsca mieszkańcom i łamią prawo.
Podstawową przyczyną tej sytuacji są wysokie ceny ogłoszeń w portalach internetowych. Sprzedawcy szukają więc tanich, a najlepiej bezpłatnych alternatyw Niestety, nierzadko wiąże się to z poważnymi niedogodnościami dla mieszkańców. Sankcje grożą również handlującym.twierdzi Marcin Korzeniewski, członek zarządu platformy sprzedażowej Autoplac.pl.
Wielu kierowców nie zostawia pojazdu pod własnym domem, ale na cudzym osiedlu, zajmując przestrzeń publiczną bez żadnej zgody. Czasem pod jednym blokiem stoi nawet kilkanaście samochodów z różnymi rejestracjami i tym samym numerem telefonu.
Jeden z handlarzy urządził sobie komis pod moim domem i domem sąsiadów. Zostawiał auta na kilka, kilkanaście dni, a potem je sprzedawał, zajmując nam miejsce do parkowaniarelacjonuje Krzysztof Koralewski, mieszkaniec Poznania.
Nielegalne „komisy” na chodnikach narażają także pojazdy na celowe uszkodzenia: zarysowania lakieru, przebite opony czy złośliwe kartki. Rosnąca frustracja mieszkańców prowadzi do napięć. Problem zauważają też legalni sprzedawcy aut, którzy muszą płacić za wynajem placów i podatki – a zatem są w gorszej pozycji niż „uliczni handlarze”.
Kartka za szybą to nie tylko słaba forma reklamy, która trafia do przypadkowych przechodniów, ale – zdaniem przedstawicieli firmy Autoplac.pl - też spore ryzyko. Ich zdaniem grożą za to:
mandaty za nielegalny handel w przestrzeni publicznej,
grzywny za parkowanie na chodniku bez zachowania 1,5 metra dla pieszych,
interwencje straży miejskiej i odholowanie pojazdu.
Przedstawiciele platformy Autoplac.pl podnoszą, że istnieją bezpłatne i zgodne z prawem alternatywy.
Ogłoszenia na portalu internetowym oglądają ludzie zainteresowani zakupem pojazdu. To kolejny argument za tym, by nie tracić czasu na kartki za szybą.zaznacza Marcin Korzeniewski.